Czfórka - fragment

Ponieważ wyrzuty sumienia nie tylko mnie gryzą, a zaczynają powoli zżerać w całości, wrzucam fragment czwórki. Enjoy.


Zanim zdążyłem zaprotestować, Jędruś pociągnął mnie za ramię w stronę wejścia na kulisy. Próbowałem się bronić, ale, choć do najsłabszych nie należę, z prawie dwumetrowym człowiekiem spędzającym na basenie 90% swojego życia nie miałem szans. Zostałem wypchnięty na scenę i ustawiony w rządku ludzi, których raz czy dwa minąłem na szkolnym korytarzu. Piaściak wepchnął mi w rękę kartkę z tekstem i mruknął do ucha:
- Wiem, że nie znasz choreografii, po prostu rób to, co reszta.
Podskoczył do statywu, wyjął z niego mikrofon, pstryknął palcami. Z głośników poleciała bliżej nieokreślona melodia.
Rzuciłem okiem na tekst piosenki i oniemiałem. Zacząłem błyskawicznie szukać jakiegoś wyjścia ewakuacyjnego, zejścia ze sceny, zapadni, CZEGOKOLWIEK, byle tylko uchronić się od całkowitej kompromitacji. Niestety, jedyne zejście, które byłem w stanie dostrzec, było blokowane przez Arusia Zabójcę, który stał z założonymi rękami, bujając się w takt płynących z głośnika dźwięków.
Jęknąłem. Jędruś zaczął śpiewać.
Podczas matmy cię poznałem
I wciąż wracam w tamten czas.
Liczyliśmy razem wtedy,
Zaprocentowało w nas!
Przy tablicy funkcji klimat
I ułamków czułaś moc….
Nagle przyszedł ktoś do klasy;
Rozpoznałaś, że to ON!

W tym miejscu nastąpiła dość mizerna solówka na gitarze elektrycznej, po czym rząd chłopaków obok mnie, wykonując dziwne ruchy a’la Czerwony Kapturek po LSD, zawył zgodnym chórem:
Ciągle mi liczenia brak (wciąąąąąąąąż mi go brak)!
Ciągle czuję matmy smak (wciąąąąąż matmy smak),
A gdy widzę tę ekierkę w twojej ręce,
Z każdym dniem chcę liczyć coraz więcej!

Boże… Dlaczego zawsze mnie to spotyka?!
Powoli wycofywałem się, próbując ukryć się za jedną z lamp, jednak widząc mordercze spojrzenie Arkadiusza, z cierpiętniczą miną dołączyłem do gwiazd następnej edycji You Can Dance.
Zgasły światła, zabrzmiał dzwonek,
Przy tablicy stoję sam,
W moich myślach, w mojej głowie,
Funkcje kwadratowe mam!
Kiedy łudzę się nadzieją,
Że zaliczę w końcu je,
Poniedziałek, piąta matma,
Ale na niej nie ma cię!

Próbując zająć czymś myśli, popatrzyłem na widownię. Większość uczniów mhrokowskiego liceum radośnie rechotała, wytykając nas palcami i rzucając niezbyt cenzuralne komentarze. Jakieś dziewczę z drugiej klasy, wyposażone w lustrzankę, szalało z aparatem, robiąc kilkaset zdjęć na sekundę. Miałem dziwne wrażenie, że w najbliższym czasie staniemy się nowymi gwiazdami Internetu i niekoniecznie mi się to podobało. Kilkoro straceńców na środku tańczyło dość pokraczną wersję pogo lub machało rękami, podśpiewując niezwykle ambitny refren.      
Ciągle mi liczenia brak (wciąąąąąż mi go brak)!
Ciągle czuję matmy smak (wciąąąąąż matmy smak)!
A gdy widzę tę ekierkę w twojej ręce,
Z każdym dniem chcę liczyć coraz więcej!

Przed oczami mignęła mi szopa jaskraworóżowych osób. Kiro przeciskała się między rozentuzjazmowanym tłumem, nerwowo się rozglądając. W końcu dobrnęła do drzwi sali gimnastycznej, którymi kilka minut temu wychodził mój ulubiony nauczyciel z paczką szlugów.

8 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, jak Cię kocham tak uduszę. bo to jest niehumanitarne, żeby nam, biednym czytelnikom, kazać czekać kolejne dwa tygodnie. tak się nie będziemy bawić... -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś genialna... Ale nie wytrzymam tak długo XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie sobie ten fragment odpuszczę, bo znając życie będę chcieć więcej, a Tobie będzie się chciało nie pisać przez następny miesiąc. Nie jestem typem masochisty.
    Swoją drogą, to jak pobyt w Chorwacji? Podobno mają piękne plaże (kamieniste, ale jak ktoś jest piechurem to mu się spodobają takie wędrówki). Swoją drogą, to dawno nie gadałyśmy na GG czy na blogu, lubię te nasze publiczne rozmowy :D). I nie chwalisz się, gdzie papiery złożyłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, czemu blogspot usuwa te info, co było w "<>"? Nie podoba mi się, oj, nie podoba. W każdym razie tam było coś o tym, że chciałam sobie pobiegać, tylko nie ma gdzie, bo błoto i zastanawiam się, czy jest dobra w te klocki tj. sport i takie tam, bo chciałam zacząć coś robić na wzmocnienie nóg... Ale to takie tam moje "wywnętrznianie się".

      Usuń
    2. Lubię Twoje wywnętrznianie się, więc wielki foch na blogspota za niepublikowanie części komentarza. Ta zniewaga krwi wymaga, acz krucjatę sobie odpuszczę, krucjaty są zarezerwowane na onet.
      Sport to jest ostatnie, w czym jestem dobra oO Serio. Jedyne, co Ci mogę polecić, to pływanie i wschodnie sztuki walki. Ze wskazaniem na to drugie. Nawet, jeżeli teoretycznie nie jarają Cię tego typu sprawy, filozofia wschodu, którą się tam przedstawia, ćwiczenia rozciągające i wzmacniające są naprawdę przydatne. Zwiększają pojemność płuc i takie tam. Osobiście chodziłam 6 lat, było to cudowne 6 lat i w sumie chętnie bym powtórzyła, ale jak teraz wrócę, to się skompromituję.
      Pff. Znaczy jak chcesz, to sobie odpuszczaj, ale właśnie wzięłam się za doszlifowywanie i pisanie dwóch ostatnich fragmentów.
      Chorwacja jest piękna. W całości. Plaże, góry tuż przy plażach... Niewątpliwie jedno z piękniejszych miejsc na Ziemi. Na kamienistych plażach da się spokojnie opalać - po pierwsze są tam betonowe mola czy coś w tym rodzaju, po drugie wystarczy karimata, żeby nie czuć kamieni. Byłam w takim maleńkim miasteczku - kilka domów na krzyż, może dwa hotele, tak to wynajmowane pokoje w prywatnych domach, pole campingowe, kościół z XV wieku chyba. Fajny klimat i atmosfera... No i ludzie. 68letnia staruszka, u której mieszkaliśmy, która uparcie próbowała upić mnie rakiją, opowiadała trochę o wojnie w Jugosławii, o swoim mężu, o historii miasta, zapraszała, żebym ją nawiedziła za kilka lat z mężem... Wspaniała kobieta. W ogóle, wszyscy tam byli otwarci, język nie był żadną barierą i nie trzeba było kogokolwiek znać, żeby się dobrze bawić.
      A jak Twoje wakacje? Coś się dzieje... dobrego oczywiście?
      Co do papierów - nie ma się czym chwalić, albowiem ponieważ przegrałam walkę z rodzicami, którzy nie puścili mnie do wymarzonego LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Goethego w W-wie i zostaję w Grójcu na najbliższe trzy lata. Oczywisty human, rozszerzony WOS i historia, z teoretycznym rozszerzeniem z niemieckiego.
      Jak tam Papierowy Samolocik?

      Usuń
    3. Cieszę się, że lubisz moje gadanie, tym bardziej, że zapewne zasypię Cię wkrótce długaśnymi komentarzami o mojej skromnej osobie i tym, jak to jest mi źle, że nie ma wokół takich osób, jakie znam z blogosfery (czy naprawdę tylko raptem dwie osoby w okolicy lubią Harry'ego Pottera? Przestaję wierzyć w ludzkość. Ja rozumiem, że to nie arcydzieła literatury, ale o kilka pozycji wyżej od przecenianego "Zmierzchu" zdecydowanie).
      HA, zgadłaś, zupełnie nie moja bajka. Zresztą w pobliżu nie ma czegoś takiego, chyba, że taekwondo, ale to też jakieś dla gimnazjum tylko i nikt ze znajomych na to nie chodzi, a chodzili tylko ci wysportowani, więc... Cóż, możliwe, że mam do tego złe podejście. W każdym razie dziękuję, że chciałaś mnie wspomóc. Muszę poszukać kogoś (oprócz psa), kto będzie chciał ze mną biegać o 5 rano w czasie roku szkolnego... Wątpliwa przyjemność.
      No właśnie dlatego sobie odpuszczam - żeby przeczytać całość. Owszem, kawałek zaczęłam, ale stwierdziłam, że i tak nic nie rozumiem, a śmiać się z czegoś, czego się nie rozumie, to... to jest dziwne nawet jak na mnie.
      Jak czytam Twój opis Chorwacji, to trochę przypomina mi to zwierzenia mojej koleżanki na temat Grecji oraz innej na temat Hiszpanii. Widocznie każde z tych miejsc ma ten gorącą atmosferę, nie do zapomnienia. Rakija... Hm, ciekawe, czy to mocne. Ja nawet nie próbuję dobierać się do alkoholu, bo jestem pewna, że mam słabą głowę (co prawda po szampanie nie świruję, bo są i takie przypadki, ale... wolę się wstrzymać. Dla dobra własnego. I otoczenia). Małe miasteczko, stare, przyjaźni ludzie, ciekawe opowieści... I weź mi powiedz, jak po czymś takim nie złapać Wena? Nic dziwnego, że coś już tam piszesz. Zaś jeśli chodzi o język, to całkiem niezła jesteś z angola, prawda?
      Leniwie płyną, w zasadzie nic się nie dzieje, oprócz tego, że co jakiś czas rodzina wpada i żadnych wyjść konkretnych się ze znajomymi nie da zorganizować, bo w rozjazdach. Ale będę właśnie jechać jutro na drugi koniec Polski, koło Rzeszowa, więc coś już powinno się zacząć dziać. Będę czytać "W drodze", więc może mnie natchnie do myślenia nad PS. Jak na razie kompletnie nic z tego nie wychodzi, bo przede wszystkim myślę nad miastem i jego strukturą. Wszystko się praktycznie do niego odnosi i generalnie każdy pomysł pada od razu, bo burzy moją "strategię". Cóż, jak będę wiedzieć chociaż, czy w ogóle będę to pisać, to dam Ci znać - nie ma sensu nad tym myśleć dłużej niż 5 sekund.
      Rozszerzenie z niemca? Why? Znaczy się: Warum? Przecież Ty kochasz język Szekspira, nie Goethego! (Nie lubię faceta po "Cierpieniach młodego Wertera" - to JA cierpiałam, JA, JA jako czytelnik!). Human... really? Wszechstronna z Ciebie bestia, ale nie sądzisz, że teraz, kiedy jest przesyt humanistów na rynku, to trochę ryzykowny krok? Nie chodzi o to, aby zniechęcić, wprost przeciwnie. Skoro Cię to pociąga, to jak najbardziej gratuluję:) Poza tym jesteś osobą bardzo kreatywną i zapewne będziesz wiedziała, co robić, tym bardziej, że masz smykałkę do języków. Tylko, ze to frustrujące, bo w zasadzie każdy prawdziwy humanista musi tłuc matmę i fizę, choć marzy mu się polski. A czemu rodzice nie chcieli puścić do stolicy?
      (Z racji różnego dostępu do Internetu mogę zbyt szybko nie odpowiedzieć, ale skoro już mamy znowu kontakt, to pisz, pisz!).
      A co jeszcze do PS, to jedyne, co zrobiłam, to dobudowałam dział na Magii Stron pt.: "Lata 50, lata 60" - możesz zajrzeć. Prawdopodobnie za kilka miesięcy, jak będzie widać jakieś efekty pracy nad historią, to coś tam rozbuduję.
      Pozdrawiam serdecznie, Herma:)

      Usuń
    4. Ktoś widocznie chciał, żeby wszyscy fani Pottera porozrzucani byli po całym świecie z dala od siebie. Mam dokładnie tak samo, chociaż akurat moja klasa z gimnazjum była dość wyedukowana pod tym potterowskim względem, więc ja nie mogę narzekać. Ale pozwolę zacytować sobie mojego kolegę: "Bo ludzie... ludzie, moja droga... się gówno znają."
      Wątpię, żebyś znalazła kogoś, kto będzie z Tobą biegał o piątej. Mimo wszystko, masochistów na tym świecie nie ma AŻ TYLU.
      Też nie piję, dlatego broniłam się przed tym rękami i nogami, w ramach rekompensaty żarłam migdały w karmelu w zabójczych ilościach (obawiam się, że nie ma nic lepszego na tym świecie. Może oprócz koncertu Floydów z '94.)Ale sądząc po zapachu, rakija jest... BARDZO mocna. Małe, turystyczne miasteczka w Chorwacji to raj na Ziemi. Polecam, jakbyś się kiedyś chciała gdzieś wybrać.
      Jak to "w ogóle" będziesz pisać?! Ej, nie zgadzam się, jestem napalona na "Papierowy Samolocik" już... rok? Ponad rok? Mam nadzieję, że z tego nie zrezygnujesz. Mimo wszystko.
      Rozszerzenie z niemca, bo chcę (chciałam?) iść na translatorykę. Poza tym walczę z przekonaniem, że wszystko, co niemieckie, to zło. Dobra, wolę Szekspira, ale Goethe też nie jest taki zły - zdarzały mu się niezłe momenty w życiu, a "Doktor Faust" jest całkiem przyjemny, choć skomplikowany. Human to bardzo ryzykowny krok, ale to był jedyny profil, jaki mi odpowiadał. Poza tym, jak się myśli na prawie na UJocie (tak, jestem masochistką), to nie zostaje chyba nic innego. Co nie ma rozszerzenia z matmy ani geografii. A ogólnie wydaje mi się, że trochę przeceniasz moje możliwości.
      Dlaczego mnie nie puścili? Bo Grójec nie jest zły, bo Warszawa nie ma mi nic do zaoferowania, bo nie dam sobie rady, bo jestem no-lifem, zostanę odrzucona przez otoczenie i będę forever alone, bo nie dam sobie rady, bo nie, bo tak, bo oni tak chcą... I wiele innych tego typu argumentów. Szkoda gadać.
      O, zatem idę zajrzeć. Może trochę pogrzebię na półkach czy w bibliotece i wytrzasnę coś o tych latach 50. A przynajmniej się postaram.
      Pozdrawiam C;

      Usuń

Czytam = komentuję